Artykuły

Jesteś tutaj

Artykuły

Urodziny Szolema Alejchema

Szolem Alejchem tak naprawdę nazywał się Szolem Rabinowicz. Urodził się 2 marca 1859 r. w Perejesławiu w obwodzie kijowskim. Uczył się w chederze, a potem w rosyjskim gimnazjum, które ukończył z wyróżnieniem. Po latach wspominał, że w tym czasie powstało jego pierwsze dzieło literackie - słownik przekleństw, których używała jego macocha.

Po ukończeniu szkoły zatrudnił się jako korepetytor córki właściciela ziemskiego Elimelecha Łojewa. Nauczyciel i uczennica zakochali się w sobie. Niezadowolony Łojew zwolnił Rabinowicza z pracy. Młodzi jednak nadal utrzymywali kontakt. 

W tym samym czasie zaczął pisać - początkowo po hebrajsku do czasopism „Ha-Cefira” oraz „Ha-Melic”. Równolegle powstawały też utwory w jidysz. Pierwsze opowiadanie „Cwej sztejner” (jid. „Dwa kamienie”) opublikował w 1883 roku. Pracował wtedy na stanowisku urzędowego rabina w Łubniach. Następnie przyjął pracę zarządcy cukrowni i mógł wreszcie ożenić się z Olgą. Po nagłej śmierci jej ojca stał się zarządcą wielkiego majątku. Rodzina Rabinowiczów przeniosła się do Kijowa i tam Szolem mógł skupić się na pisaniu. Pisał już wówcas tylko w języku jidysz pod pseudonimem Szolem Alejchem. 

Dlaczego nie pisał pod własnym nazwiskiem? Może dlatego, że wówczas od szanujących sie pisarzy żydowskich oczekiwano, aby pisali w „wyższym” języku, w języku świętej Tory czyli po hebrajsku. 

Co skłoniło zatem Szolema Rabinowicza do pisania w jidysz? Jak każdy wielki pisarz potrafił wczuć się w duszę swojego narodu. A jego naród na co dzień posługiwał się przecież jidysz. Najłatwiej mu było trafić do swoich czytelników i najlepiej mógł być przez nich zrozumiany, jeśli pisał w ich języku. 

Pisał w jidysz felietony, nowele, które następnie wydawał za własne pieniądze. W 1888 r. opublikował pierwszą antologię literatury jidysz „Di Jidisze Folksbibliotek” (jid. „Żydowska Biblioteka Ludowa”). Do współpracy udało mu się namówić młodych pisarzy żydowskich jak np. Icchak Lejb Perec czy Mendele Mojcher Sforim. Antologia była wyjątkowa, bo udowodniła, że można pisać nowoczesną literaturę w jidysz, na którą w dodatku istnieje popyt.  

W 1890 r. Szolem Alejchem stracił cały majątek na giełdzie kijowskiej. Z milionera i mecenasa kultury sam stał się potrzebującym wsparcia pisarzem. Pisał kolejne utwory, wśród nich słynne opowieści o biednym „Tewje mleczarzu” („Tewje der milchiker”, 1894). Ukończył swoją pierwszą sztukę pod wiele znaczącym tytułem – „Jokenhoz oder Dos grojse berzenszpil” (jid. „Jokenhoz albo Wielka gra na giełdzie”, 1894). W jego ówczesnych utworach pojawił się problem kryzysu rodziny żydowskiej, odchodzenia od tradycji („Cezejt un ceszprejt”, „Tewje der milchiker”).

Swoje utwory drukował przede wszystkim w odcinkach na łamach gazet. W Rosji obowiązywał zakaz wystawiania w jidysz, więc jego sztuki nie mogły trafić na scenę. Znalazł się jednak sposób, żeby wystawić jego sztukę. Niewiele osób wie, że jego teatralny debiut Szolema Alejchema miał miejsce właśnie w Warszawie, w teatrze Elizeum, w 1905 roku. Wystawiona wówczas sztuka „Cezejt un ceszprejt” (jid. „Rozsiani i rozproszeni”) nie była po prostu grana w oryginalnym języku, ale po polsku. 

Dramat poruszał problem kryzysu żydowskiej rodziny w zmieniającym się świecie. Tekst nie był dopracowany, ale sam fakt, że warszawscy Żydzi mogli zobaczyć  na scenie bohaterów borykających się na scenie z problemami, które oni sami znali z własnego życia, gwarantował już sukces. Po premierze Szolem Alejchem napisał w liście do córki: 

„Co mogę ci powiedzieć o wczorajszym sukcesie? Uczestniczyłem już w owacjach na cześć uwielbianych artystów, ale nigdy nie widziałem czegoś takiego, nawet nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może mieć miejsce. Po pierwszym akcie zostałem dosłownie zasypany kwiatami. A potem, na koniec kolejnych aktów, byłem wywoływany na scenę. W czasie czwartego aktu publiczność straciła już kontrolę, klaskała po każdym zdaniu, które miało jakikolwiek związek z tematem sztuki. Po finale zaczęły fruwać kapelusze i jakaś dzika siła chciała mnie pochłonąć. Przez chwilę myślałem, że teatr się zawali. Bałem się [politycznych] demonstracji. Nie wiem, czym to się da wytłumaczyć. Czy popularnością pisarza, czy tym, że żydowska publiczność tęskni za żydowskim teatrem, czy po prostu spontaniczną, niepowstrzymywalną energią tłumu? Przy wyjściu wielotysięczny tłum czekał na swoją ofiarę. Dzięki mądrej radzie policmajstra przetrzymano mnie w zamkniętej loży ponad pół godziny. A potem wypuszczono mnie tylnymi drzwiami na inną ulicę.
Boże mój! Co to by było, gdybyśmy mogli wreszcie grać w jidysz.
Mój los i wasza przyszłość (zwracam się do moich następców) są związane z żydowskim teatrem. Zapisz to sobie w swoim kalendarzu.
A tymczasem, posyłam Ci, moja droga, pocałunek. Oj, jakbym chciał uczestniczyć w twoich urodzinach! Czy mi się uda, tego nie wiem. Bo pieniędzy nie mam, ani grosza. Owoce zbierają na razie inni, nie ja.
Twój Pa”

[List do córki Ernestyny (Tisi) Rabinowicz, napisany w Warszawie przy ul. Próżnej 5, w mieszkaniu Dawida Friszmana, 14 kwietnia 1905, cyt za: „Dos Szolem-Alejchem-buch”, 2. ojflage, Nju Jork 1958, s. 61.] 

Rzeczywiście Szolem Alejchem poświęcił się tworzeniu na potrzeby teatru. Po pogromach w Rosji udał się z rodziną do Genewy. W 1907 r. pojechał po raz pierwszy do Nowego Jorku. Tam otrzymał zamówienia na sztukę od dwóch teatrów jednocześnie i z powodu złej sytuacji finansowej przyjął obie propozycje. W tym samym czasie powstały zatem dwie sztuki: „Jidisze techter oder Stempenju” (jid. „Żydowskie córki albo Stempenju”) oraz „Der Ojswurf oder Szmuel Pasternak” (jid. „Szumowiny albo Szmuel Pasternak”). Przerobione w pośpiechu z wsześniejszych utworów, niedopracowane, nie były ani artystycznym, ani finansowym sukcesem. Poza tym zamawiający nie byli zadowoleni, że dwa teatry w tym samym czasie wystawiły sztuki tego samego autora.

Szolem Alejchem wrócił do rodziny w Szwajcarii. Amerykańskie doświadczenie nie zniechęciło go i pisał dalej. Przerobił historię Tewjego na sztukę i wysłał do Nowego Jorku. To samo zrobił z komedią „Der Ojcer” (jid. „Skarb”), ale nikt nie był już zainteresowany jego utworami.

Zarabiał jeżdżąc z odczytami po miasteczkach Europy Wschodniej. Tam witały go tłumy wielbicieli. Jednak podróże nie wpływały dobrze na schorowanego pisarza. W 1909 r. ciężko zachorował na gruźlicę.

Z okazji 50. urodzin przyjaciele wykupili prawa do jego wszystkich opublikowanych utworów i przekazali mu w prezencie. Utwory zebrano w 15 tomach i wydano. Dzięki temu chory pisarz miał zapewnione skromne dochody.

W 1914 r. Szolem Alejchem razem z rodziną wyjechał z Europy do Stanów Zjednoczonych. Wtedy powstała jego najlepsza komedia - „Dos grojse gewins” (jid. „Wielka wygrana”). Pisarz rozpoczął wtedy pracę nad swoją autobiografią „Funem jarid” (jid. „Z jarmarku”).

Kolejne rozczarowania, narastające problemy finansowe i śmierć syna w 1915 r. pogorszyły jego stan zdrowia. Szolem Alejchem zmarł 13 maja 1916 r. w Nowym Jorku, a jego pogrzeb był jednym z większych, jakie to miasto widziało.

Po śmierci Szolema Alejchema jego utwory były nadal wydawane i tłumaczone na inne języki, a dramaty z sukcesem wystawiano na wielu scenach świata. Dziś trudno nam sobie wyobrazić światową kulturę bez „Skrzypka na dachu” – musicalu, który powstał na podstawie utworu „Tewje der Milchiker” (jid. „Tewje Mleczarz”). Skrzypek na dachu stał się najpopularniejszym musicalem wszechczasów, bo okazuje się, że problem Tewjego jest problemem nas wszystkich. Co dzień przecież walczymy, aby zachować naszą tożsamość w coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości.