Aktualności

Jesteś tutaj

Aktualności

Próba medialna „Śpiewaka jazzbandu”

2019-06-11

W Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa odbyła się dzisiaj póba medialna przed piątkową światową prapremierą „Śpiewaka jazzbandu” z librettem i w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, na podstawie sztuki Samsona Raphaelsona, z muzyką Mariusza Obijalskiego.

 Śpiewak jazzbandu_próba medialna_fot.Grzegorz Kołacz (16)Śpiewak jazzbandu / próba medialna / fot.Grzegorz Kołacz

„Śpiewak jazzbandu” w reż. Alana Croslanda z 1927 roku jest właściwie ikoną, bo to pierwszy film dźwiękowy w historii kina. Według Amerykańskiego Instytutu Filmowego jest jednym ze stu najlepszych amerykańskich filmów wszech czasów, laureatem honorowego Oscara. Główną rolę, Jakiego Rabinowitza, młodego muzyka jazzowego próbującego wymknąć się rygorom religijnego żydowskiego domu i kantoralnej przyszłości, zagrał Al Jolson. 

W domu kantora Rabinowitza muzyka rozrywkowa, jazz to niewyobrażalne sprzeniewierzenie się tradycji, właściwie zerwanie z korzeniami. Jakie próbuje walczyć o swoje prawo do realizacji marzeń, co skazane jest na klęskę. Musi opuścić dom. Postanawia za wszelką cenę zrealizować swój plan. Przemalowany na czarno, zaczyna karierę „śpiewaka jazzbandu”. Znakomita i barwna adaptacja Wojciecha Kościelniaka pokazuje obie rzeczywistości: show-biznesu i synagogi, jazzowej wolności i kantoralnych uniesień, dowodząc, że w obu możliwe jest głębokie przeżycie, bliskie oczyszczenia. 

 Śpiewak jazzbandu_próba medialna_fot.Grzegorz Kołacz (16)Gołda Tencer i Wojciech Kościelniak na próbie medialnej „Śpiewaka jazzbandu” / fot.Grzegorz Kołacz  

Gołda Tencer: - O wystawieniu myśleliśmy w Teatrze Żydowskim od lat. Uczciwie muszę powiedzieć, że to był pomysł Dawida Szurmieja, który zobaczył w tej opowieści nie tylko aktualność, ale i niegasnący uniwersalizm. Od premiery filmu minęło ponad 90 lat, a przecież on nadal wzrusza; problemy jego bohaterów, historia podziałów są dzisiaj równie silne, co wówczas. Dawid co jakiś czas wracał z pomysłem wystawienia „Śpiewaka jazzbandu”, równocześnie angażując się w swoje telewizyjne i filmowe projekty. W końcu, rozumiejąc, że właśnie teraz należałoby ten musical wystawić, zapytałam, czy pozwoli oddać temat Wojciechowi Kościelniakowi, o współpracy z którym myślałam od lat, bardzo wysoko ceniąc jego spektakle i konsekwencję w realizowaniu teatru muzycznego. Bardzo się cieszę, że Wojciech Kościelniak przyjął moją propozycję, a znakomity pomysł Dawida znalazł swój finał!

Wojciech Kościelniak, tłumacząc swój wybór: - Nie znałem „Śpiewaka jazzbandu”, chociaż wiedziałem, że był to pierwszy film dźwiękowy. Płytę dvd dostałem od Gołdy Tencer. Obejrzałem i natychmiast zapragnąłem się z tym zmierzyć. Zarówno film, jak i wcześniejsza sztuka Raphaelsona, miały wszystko, na czym opiera się dobry musical – odwieczny konflikt starego z nowym, tradycji i postępu; religii i rozrywki, nawet dwóch muzycznych stylistyk – muzyki sakralnej i jazzu. Muzyka Broadwayu ma swoje źródło w tradycji, w muzyce kantoralnej, a to ma wpływ na choreografię, konwencję. Ale jeśli lepiej wpatrzymy się w fabułę, tematem staje się dialog pomiędzy nieprzystającymi do siebie światami. To ważne dzisiaj – jeśli będziemy szukać przyczyn oddalenia, a to jest tematem spektaklu, przyczyn złości, jaka stała się wszechobecna, to może łatwiej będzie nam się pogodzić, wyeliminować język nienawiści. Taki obowiązek w tej chwili na nas spoczywa. Bardzo się cieszę, że mamy nowy musical oryginalny. Napisałem libretto, uwzględniając również wątek kręconego w 1927 roku filmu, bo to bardzo atrakcyjne dla fabuły. Powstała więc nowa opowieść. Muzyka lat dwudziestych, jaka wypełnia „Śpiewaka jazzbandu”, odległa jest od jazzu Marsalisów, Milesa Davisa, Tomasza Stańki. Wówczas jazz był czystą muzyką rozrywkową, bliżej tego, co nazywano „zgiełkiem”. To też jest inspirujące. Muzykę do naszego spektaklu, całkowicie nową, z nowymi piosenkami, bo nie wykorzystujemy filmowych, napisał Mariusz Obijalski, kompozytor, aranżer, producent, pianista jazzowy współpracujący m.in. z Voo Voo, Fiszem Emade Tworzywo, Moniką Borzym. Artysta z ogromnym doświadczeniem muzycznym, choć omal nowy człowiek w teatrze, z którym współpracowałem już przy produkcji „Blaszanego bębenka”  w Teatrze Muzycznym Capitol, gdzie również napisałą całą muzykę oryginalną.

REALIZATORZY:

Autor: WOJCIECH KOŚCIELNIAK na motywach sztuki SAMSONA RAPHAELSONA „THE JAZZ SINGER”
Przekład techniczny: MARIA KOŚCIELNIAK, DAVID DOMISIEWICZ
Reżyseria: WOJCIECH KOŚCIELNIAK
Muzyka: MARIUSZ OBIJALSKI
Scenografia i kostiumy: ANNA CHADAJ
Choreografia: EWELINA ADAMSKA-PORCZYK
Reżyseria świateł: TADEUSZ TRYLSKI
Projekcje: ANNA KOŚCIELNIAK
Przygotowanie wokalne: TERESA WROŃSKA
Asystentka reżysera: MARTA PARZYCHOWSKA
Współpraca choreograficzna: KRZYSZTOF TYSZKO
Inspicjentka: BEATA SZARADOWSKA

OBSADA:

Adrianna Dorociak/ Irena Melcer - MARY
Kamil Krupicz/ Daniel „Czacza” Antoniewicz - JACK
Arkadiusz Borzdyński/ Renia Gosławska - TAPER
Paweł Tucholski/ Piotr Wiszniowski - KANTOR
Monika Chrząstowska/ Ewa Dąbrowska - SARA
Jerzy Walczak - LEE/JOACHIM
Henryk Rajfer/Wojciech Wiliński - JUDELSON
Joanna Przybyłowska - PANI GERSHON
Piotr Chomik - CLARENCE
Genady Iskhakov - GOLDSTEIN

WIERNI (CHÓR): 

Ewa Dąbrowska, Grzegorz Kulikowski, Małgorzata Majewska, Sylwia Najah, Katarzyna Post, Henryk Rajfer, Joanna Rzączyńska, Izabella Rzeszowska, Agata Sierecka, Monika Soszka, Alina Świdowska, Małgorzata Trybalska, Maciej Winkler

JAZZMANI:

Ewelina Adamska-Porczyk, Adam Beta, Marek Bratkowski, Marzena Hovhannisyan, Sara Kaźmierska, Joanna Kierzkowska, Anna Pacocha, Krzysztof Tyszko, Nika Warszawska, Rafał Wiewióra, Tomek Ziółek

ORKIESTRA:

Piotr Iwański (pianino), Paweł Klin (gitara/banjo), Maciej Matysiak/Andrzej Zielak (kontrabas), Maciej Wojcieszuk/ Radosław Mysłek (perkusja), Bartosz Smorągiewicz/ Marcin Świderski (saksofon/klarnet), Piotr Szlempo (trąbka), Robert Żelazko (puzon)