Aktualności

Jesteś tutaj

Aktualności

Izrael Joszua Singer - 75. rocznica śmierci

2019-02-10

Izrael Joszua Singer / fot. Carl Van Vechten

TEN PIERWSZY

Przez lata Izrael Joszua był tym słynniejszym z rodzeństwa Singerów. Starsza siostra, Ester Kreitman, pisarka, traktowana była przez całą rodzinę jako niezrównoważona. Młodszy od niego o dziewięć lat Icchok zaczynał jako korektor - to Joszua załatwił mu tę świetną pracę, wcześniej nakazując obciąć pejsy. Icchok był zdolny, „Szatan w Goraju” dowodził świetnej pisarskiej intuicji, ale gdyby w przedwojennej Warszawie zapytać, jak daleko zajdzie, nikt nie wywróżyłby mu literackiej nagrody Nobla. To Izrael Joszua był tym poczytnym, śmiało można powiedzieć popularnym, na jego tekstach można by się uczyć pisania. Do dzisiaj wielu krytyków uważa, że był lepszym od Icchoka pisarzem. 

Był jednym z najważniejszych warszawskich nowelistów, publicystów a nawet reporterów jidysz okresu międzywojnia. Urodzony 30 listopada 1893 roku w rabinackiej rodzinie w Biłgoraju, porzucił religię, dla komunizmu, choć legenda mówi, że nikt tak jak on nie komentował religijnych tekstów - miał za sobą naukę w jesziwie. W 1918 roku pod wpływem rewolucji rosyjskiej wyjechał do Kijowa. Mieszkał również w Moskwie. W 1921, już załamany radzieckim ustrojem, wrócił do Warszawy. 

Debiutował w 1915 roku opowiadaniami w „Dos Jidisze Wort”. Publikował w „Folkscajtung”, „Hajnt” a przede wszystkim w „Literarisze Bleter”. Był korespondentem nowojorskiego „Forwerts”. Jego debiutancka powieść „Josie Kałb” (1932) rozgrywa się w środowisku chasydów, które dobrze znał. „Kałb” to znaczy „Cielak”, a to niejako oddaje charakter głównego bohatera powieści, który nie może zdecydować się kim tak naprawdę jest i prowadzi dwa życia. Taki bohater dał Singerowi możliwość dość groteskowego opowiedzenia o świecie tradycji, nakazów i rygorów, od których zaczynają się nieszczęścia. 

W 1933 roku Izrael Joszua wyemigrował do USA (gdzie później ściągnął brata Icchoka), i tam trzy lata później wydał „Braci Aszkenazy”, sagę rozgrywającą się w przemysłowej Łodzi XIX i początku XX wieku. Choć jeden z bliźniaków, bohaterów powieści, jest zaledwie o kilka minut młodszy, i mniej zdolny, to właśnie jemu sprzyja fortuna - czy to profetyczna zapowiedź przyszłości Icchoka? 

W 1943 roku Izrael Joszua Singer wydał kolejną, tym razem trzypokoleniową sagę, „Rodzinę Karnowskich”, opowiadając w niej doświadczenia zasymilowanych Żydów niemieckich („być Żydem w domu, Niemcem na zewnątrz”). 

Umarł nagle w Nowym Jorku 10 lutego 1944 roku. 

Icchok Bashewis Singer, mówił synowi, Israelowi Zamirowi: - Uważałem Joszuę za mojego wielkiego nauczyciela, za mojego ojca duchowego, który pomagał mi od początku mej drogi. Bardzo ceniłem jego wielki literacki talent. Ale w chwili gdy postanowiłem stanąć na własnych nogach – wstałem i poszedłem swoją drogą. Oczywiście, gdy dwaj bracia pracują w tym samym zawodzie i pracują w tym samym miejscu, może nieraz zaistnieć między nimi pewne napięcie, a może nawet zawiść. 

Genia, żona Izraela Joszui mówiła: - Gdyby nie umarł w tak młodym wieku, miał zaledwie pięćdziesiąt lat, Joszua zaszedłby o wiele dalej niż Icchok.